Dekornizacja i usuwanie zawiązków rogowych u bydła, owiec i kóz – warto czy nie warto?
Usuwanie zawiązków rogowych (dekornizacja) to w wielu gospodarstwach rutynowy zabieg przeprowadzany u cielaków, rzadziej na owcach i kozach. Czy warto wykonywać go u swoich zwierząt? Jaki sprzęt zastosować, jeśli się na to zdecydujemy?
Rogi w naturalnych warunkach stanowią dla zwierząt groźną broń przeciwko drapieżnikom i są także wykorzystywane do walk o dominację. U zwierząt utrzymywanych przez człowieka rogi są zbędne, więc wydawałoby się, że ich usunięcie to oczywisty element pracy gospodarza. Z drugiej strony pojawia się pytanie o humanitarność tego zabiegu – jest bolesny dla zwierząt, dlatego powinien być wykonywany w znieczuleniu miejscowym i w taki sposób, by maksymalnie zminimalizować ryzyko stresu, bólu i powikłań.
Dekornizacja i usuwanie zawiązków rogowych – wady i zalety
Dekornizacja to nieobowiązkowy zabieg wykonywany przez hodowców lub lekarzy weterynarii. Polega na usunięciu zawiązków rogowych u cieląt lub mechanicznym usunięciu rogów u dorosłych osobników. Druga metoda jest znacznie bardziej inwazyjna i bardziej kosztowna, dlatego w miarę możliwości unika się jej stosowania. Znacznie popularniejsze jest usuwanie zawiązków rogowych u cieląt do drugiego miesiąca życia lub w chwili, w której zalążki są wyczuwalne dotykiem.
Jakie są zalety tego zabiegu? Osobniki pozbawione rogów są spokojniejsze i wymagają mniej miejsca na stanowisku. Brak rogów ułatwia zwierzętom korzystanie z urządzeń, takich jak automaty paszowe czy poidła. Znacząco zwiększa się także bezpieczeństwo osób obsługujących bydło na co dzień – nie ma ryzyka skaleczenia się rogami (nawet przez przypadek). Znika także obawa o wzajemne ranienie się zwierząt w stadzie. Co więcej, zapobiegamy kontuzjom rogów w przyszłości lub problemom związanym z nieprawidłowym wykształceniem się rogu. Unikamy więc konieczności kontrolowania stanu rogów i ewentualnego leczenia lub usuwania ich w przyszłości.
A co z wadami? Usuwanie zawiązków rogowych wymaga oczywiście dodatkowego nakładu pracy i zakupu odpowiedniego sprzętu oraz umiejętności. Wiele osób uważa, że jest to zabieg niepotrzebny, a nawet nieetyczny z powodu jego bolesności dla zwierzęcia. Z tego powodu zwierzę może być zestresowane i osłabione po zabiegu przez następne kilka dni, a taka rana wymaga dezynfekcji. Zabieg należy wykonywać tylko w tym okresie, w którym nie ma owadów, by uniknąć zabrudzenia rany larwami.
Usuwanie zawiązków rogowych – metody
Dekornizację można wykonać na trzy sposoby: chirurgicznie, termicznie lub chemicznie. Pierwsza z metod jest uznawana za najszybszą i najmniej bolesną, choć podczas zabiegu pojawia się krew. W ten sposób może usunąć zawiązki rogowe tylko lekarz weterynarii.
Dwie pozostałe metody mogą być stosowane przez hodowców samodzielnie. Metoda chemiczna polega na nałożeniu żrącej substancji na zawiązki rogowe. Należy najpierw zabezpieczyć skórę wokół przed poparzeniem i ostrożnie postępować z substancją, by samemu się nie poparzyć. Prawidłowe wykonanie zabiegu jest mniej bolesne w trakcie samego nakładania substancji, jednak ból pojawia się po kilku godzinach. Ta metoda powoduje długo gojące się rany i większe uszkodzenie tkanek, a nałożona substancja może być zagrożeniem dla innych zwierząt przebywających w tym samym kojcu.
Ostatnia metoda – termiczna – polega na przyłożeniu do zawiązków rogowych wypalarki (inaczej żegadła, kautera) rozgrzanej do bardzo wysokiej temperatury. Zabieg trwa około minuty i jest bolesny dla zwierząt. Ból ustępuje po około 4 godzinach, a przy odpowiedniej opiece rany szybko się goją.
W sprzedaży są dostępne wypalarki sieciowe oraz gazowe. Te pierwsze są tańsze, jednak wymagają podłączenia do prądu, co czasem może być uciążliwe (np. jeśli utrzymujemy bydło wolnowybiegowo). Wypalarki gazowe, ze względu na brak przewodu, ułatwiają pracę, jednak nagrzewają się do niższej temperatury niż wypalarki elektryczne.
Każdy hodowca powinien samodzielnie ocenić, czy zabieg dekornizacji będzie potrzebny i uzasadniony w przypadku jego zwierząt. Jeśli nie mamy pewności, warto zapytać o radę lekarza weterynarii lub bardziej doświadczonych hodowców.